Mathematical!

WITAJ NA POLSKIM FORUM ADVENTURE TIME!


#61 2013-08-20 21:17:09

 CurrantCat

Użytkownik

Zarejestrowany: 2013-08-09
Posty: 215
Punktów :   

Re: Wasze prace graficzne

Kawko! Z miłą chęcią, ale musisz mi napisać z kim chciałabyś bym zrobiła ów banner. (: Bo u mnie jak na razie pomysłów brak, chociaż... czekaj... mam! Ale i tak napisz. :D


Haters gonna hate; send 'em to the Moon
We can't touch music, but music can touch us
- Mordecai

Offline

 

#62 2013-08-20 22:16:01

 Kawka

Użytkownik

Skąd: Chrzanów
Zarejestrowany: 2013-06-18
Posty: 184
Punktów :   

Re: Wasze prace graficzne

Może Simon/ Ice King?


"Suckin' at something is the first step in being sort good at something" -Jake

Offline

 

#63 2013-08-20 22:20:59

 CurrantCat

Użytkownik

Zarejestrowany: 2013-08-09
Posty: 215
Punktów :   

Re: Wasze prace graficzne

Hmm, dodałam do Fanart-ów z Fionną. Jutro zrobię z Simonem. :D


Haters gonna hate; send 'em to the Moon
We can't touch music, but music can touch us
- Mordecai

Offline

 

#64 2013-08-22 23:37:22

 Plazmus

Użytkownik

49282669
Zarejestrowany: 2013-06-22
Posty: 841
Punktów :   

Re: Wasze prace graficzne

Branoc mnie namawiała, żebym dał tą pracę z Vaderem, ale nie, bo vader i imperator się nie lubili na końcu :(
Więc macie mnie i mojego mistrza Crawlera !:
http://i43.tinypic.com/ff8wtg.png

Offline

 

#65 2013-08-22 23:37:57

 Crawler

Użytkownik

status crawler@jabster.pl
Zarejestrowany: 2013-08-19
Posty: 186
Punktów :   

Re: Wasze prace graficzne

To jest dziwne.

:p


Pewne rzeczy skazane są na zagładę i zapomnienie ze względu na samą swą wyjątkowość; niepowtarzalność należy do definicji cudu. Natomiast to, co pospolite, trwa wiecznie.

Offline

 

#66 2013-08-22 23:40:59

 Plazmus

Użytkownik

49282669
Zarejestrowany: 2013-06-22
Posty: 841
Punktów :   

Re: Wasze prace graficzne

Wiem, ale jak miało być bez erotyki, to nie mogłem wymyśleć nic lepszego xD

Ostatnio edytowany przez Plazmus (2013-08-22 23:41:10)

Offline

 

#67 2013-08-27 23:38:18

 Crawler

Użytkownik

status crawler@jabster.pl
Zarejestrowany: 2013-08-19
Posty: 186
Punktów :   

Re: Wasze prace graficzne

Słowem wstępu:
Przeważnie piszę dłuższe rozdziały, ale uznałem, że będzie mi wygodniej pisać, a wam wygodniej czytać na forum krótsze rozdziały. Ogółem forum jest raczej średnim miejscem do zamieszczania długich tekstów, ciężko się je tutaj czyta.
Chciałbym zaznaczyć, że to co napisałem jest kompletnie inne od tego co tak kochamy - kreskówek. Preferuję bardziej realistyczne podejście do tematu. Dlatego nie znajdziecie tutaj nachalnego humoru, ukrytych morałów i szalonej akcji, raczej wszystko będzie stonowane.
Najważniejsza sprawa - to nie jesteście wy. Uznałem, że ciekawie będzie posłużyć się waszymi nickami w konstrukcji postaci, ale zachowanie, wygląd i charakter tych postaci są sprawami praktycznie absolutnie różnymi od waszych. Wszystko co tam zachodzi jest wytworem mojej wyobraźni i tylko pobieżnie bazuję na waszych postach i moim wyobrażeniu o was.
Postanowiłem lekko zmienić formę, w której przeważnie operuję i pisać w sposób bardziej lekki, bo często zarzucano mi, że piszę ciężko. Eksperyment moim zdaniem się nie powiódł, nie jestem zbyt zadowolony z tego co napisałem, ale postaram się utrzymać tego typu formę, jeśli mi się będzie chciało dalej pisać, a wam czytać.
Ten wstęp planowałem dużo dłuższy, ale gdybym miał tak pisać to pewnie wyszedłby większy niż pierwszy rozdział, więc nie będę jojczył już więcej.


(Not So) Trivial Story.



Rozdział Pierwszy
ϗ



Cuxhaven,  25 sierpnia 2013r.

    Nieprzenikniona, męcząca ciemność. Czuję ją na dłoni, którą trzymam wyprostowaną, jednocześnie swobodnie zwisającą wzdłuż mojego ciała. Tam, w oddali, tli się czerwone światełko. Zaczęło delikatnie mrugać, słyszę tykanie przerywane nieidentyfikowalnym grzechotem. Wciągam głęboko w płuca dym, krztuszę się. W tym momencie dostrzegam jak powoli odwraca głowę. Niby bez ruchu, a jednak coraz wyraźniej dostrzegam jej profil, aż w końcu widzę jej rubinowy wzrok, który mnie paraliżuje, trzepoczące bezdźwięcznie skrzydła, ogon zakończony trójkącikiem, coraz wyraźniej, nie mogę się oprzeć, muszę się do niej zbliżyć, coraz głośniejsze tykanie, pocę się, coś szarpie moim ciałem… Coraz bliżej…
    - Pacuszku, obudź się. – Katasha szarpnęła za ramię Pacuszka, który z niepokojem przewracał się na kanapie. Nagle szeroko otworzył oczy, zaczerpnął powietrza.
    - Wszystko w porządku? – rzekła i puściła jego rękę. Oddaliła się na metr i splotła dłonie za plecami.
    Potarł kąciki oczu kciukiem i palcem wskazującym. Poderwał się z kanapy, żeby po chwili z powrotem na nią upaść. W końcu przerzucił spojrzenie na Katashę i pokiwał wolno głową. Westchnęła ciężko.
    Poprawił swoje rękawice po czym ciężko stąpnął na zimnej posadzce. Potrzebował chwili, żeby przyzwyczaić wybudzony umysł do panującego w pokoju chłodu. Niechętnie przekręcił głowę w kierunku dziewczyny i ujrzał jej pytający wzrok. Równie dobrze to on mógłby zadawać to samo pytanie bez końca i odpowiedź byłaby wciąż taka sama.
    - Nic – wyszeptał.
    Podrapała się w sam czubek głowy, jakby tym samym przestawiając przełącznik. Uśmiechnęła się do niego i skinęła palcami, rozkazując mu ruszyć za nią. Poczłapał jej śladem i opuścił pomieszczenie, bez przekonania pokonując próg drzwi. Znalazł się w ciasnym pokoju, wręcz odczuwał jak pomalowane ciemną farbą ściany napierają na jego przestrzeń. Naprzeciwko niego znajdował się wielki LEDowy ekran, na którym widniał olbrzymi czarny wykrzyknik na białym tle. Katasha podeszła, a raczej posunęła po posadzce i stuknęła palcem w sam środek ekranu, szybko oddalając się w bok i odsłaniając widok. Wykrzyknik zawirował, rozbił się na setkę pomniejszych i coś zaczęło się krystalizować. Przez ułamek sekundy Pacuszkowi wydawało się, że dostrzega tam wyraźne rysy twarzy, ale złudzenie to szybko minęło i rozłożysty monitor ostatni raz zaświecił wszystkimi kolorami tęczy. Wymienił spojrzenia z Kataszą, która wydawałoby się wbrew sobie utrzymuje kąciku ust nieznacznie powyżej linii ust. LED zadrgał w ton dźwięku, który wydobył się ze skrzętnie ukrytych głośników, tak jakby jednak wydobywał się z nicości i docierał w głąb ciała, paraliżując je.
    - Kolejne zlecenie. – Brzęczały głośniki, a na monitorze falował zobrazowany głos. – Udacie się do Wielkiej Brytanii, do Londynu. Popłyniecie jak się ściemni.  – Po każdym zdaniu następowała pauza, która w zamierzeniu miała prawdopodobnie nadać dramatyzmu, ale Pacuszka ona wyłącznie irytowała. – Będziecie musieli kogoś uwolnić. Dalsze informacje na miejscu.
    - Powiedz nam w końcu prawdę – wycedził Pacuszek i zmrużył oczy, jakby oczekując na błysk. – Cokolwiek. – Nic się jednak nie wydarzyło, ekran ostatni raz zadrgał i nagle umilkł, wyświetlając jedynie trzy czarne kropki na równie białym co wcześniej tle. Do pokoju wślizgnął się sfinks. Kot podreptał w kierunku Katashy i otarł się o jej nogi, a ta chwyciła go i pogłaskała po łebku. Zamruczał cicho, ale odgłos wybrzmiał głośno w akustycznym pokoju.
    Pacuszek skrzywił się. – Nie sądzisz, że powinien nam powiedzieć? Tkwimy w tej klatce od kilku tygodni, nic nie wiedząc. Do jasnej cholery, powoli mam tego dosyć. – Zacisnął dłonie w pięści i napiął mięśnie w całym ciele, momentalnie jednak całe powietrze z niego uszło. Machnął dłonią i wyszedł z pokoju, a dziewczyna z kotem ruszyła za nim.
    - Niedługo się dowiemy.
    - Żartujesz sobie? Jak w ogóle możesz tak mówić? – Jego ostatnie słowa zlazły się ze sobą i przerodziły w syk. Katasha przygryzła wargę, szukając odpowiedzi. Nie znajdując jej spuściła głowę i podeszła do okna, stawiając kota na parapecie. Ten skierował swój wzrok na nią, mrugnął porozumiewawczo kilka razy po czym wyciągnął się na słońcu.
    - Ty przynajmniej znasz niemiecki, możesz wyjść, porozmawiać – mówił do niej, odwróconej plecami. – A ja? – Wyciągnął przed siebie dłonie oblepione w ściśle przylegający do skóry szarawy materiał.
    - Jesteśmy dobrzy w tym co robimy – rzekła po kilku minutach ciszy, nie odrywając wzroku od ulicy. Jakiś człowiek jadący rowerem właśnie się wywrócił, bo oślepiło go słońce, jabłka z koszyka rozleciały się po całym chodniku. Pacuszek zrobił wielkie oczy, cmoknął i na powrót je przymknął. Pokręcił głową.
    - W czym?
    Nie odpowiadając mu podeszła do stojącego w rogu pudełka i ostrożnie uchyliła wieko. Wyjęła stamtąd bułat i katanę, przyjrzała się im i rzuciła je za siebie. Chwilę przetrząsała pudło, żeby ostatecznie wyciągnąć z niego taser. Uśmiechnęła się delikatnie i poprawiła opadającą na czoło falę kasztanowych włosów. Odwróciła się i ujrzała Pacuszka. Urękawiczone dłonie upchnął w kieszeniach swoich czarnych jeansów, a wzrok utkwił w bułacie.
    - W tym jesteśmy dobrzy, tak? – skwitował ironicznie. Katasha zamachała mu przed oczami taserem i ponownie schyliła się, wyjmując pochwę na katanę. Wyminęła go i zapakowała miecz, następnie zarzuciła sobie ten ekwipunek na plecy. Elektryczny pistolet upchnęła za paskiem. Kolejny raz okręciła się w kierunku mężczyzny i dygnęła rozkładając na boki ramiona. Ubrana była w czerwony podkoszulek na ramiączkach i brązowe spodnie materiałowe. Na stopy nasunęła czerwone trampki i oparła się o framugę drzwi.
    - Tak – odpowiedziała mu w końcu. – Nie będę na ciebie długo czekać. – Uśmiechnęła się i błysnęła zębami. Pacuszek westchnął przeciągle, zarzucił na siebie ramoneskę i zapiął się pod prawie samą szyję.

    Podróż do Londynu mieli opłaconą z góry. Statkiem z Cuxhaven dopłynęli do Gravesend, gdzie przesiedli się w prom płynący po Tamizie. Całą trasę pokonali w ciągu jednej nocy, więc gdy dotarli do Southwark byli wycieńczeni. Ostrożnie zeszli z pustego pokładu promu na jaśniejący w nieśmiałych promieniach słońca pomost. Pacuszek rozchmurzył się widząc zakłopotanie wykwitające na twarzy Katashy, gdy tylko ta przypomniała sobie o tym, że paraduje po mieście z kataną na plecach. W trakcie nocy nie natknęli się na prawie nikogo, zresztą każda akcja wyglądała podobnie. Dostawali pierwsze informacje w domu w Cuxhaven, szli do wyludnionego starego portu za miastem i stamtąd udawali się do wyznaczonego miejsca. Do tej pory zdążyli odwiedzić między innymi Sevillę, Genuę i Trondheim. Starali się nie zwracać na siebie uwagi, a z jakiegoś powodu nie było to trudne. Mimo iż Katasha przeważnie wystawiała się na widok w pełnym oprzyrządowaniu, to Pacuszek czasem przyciągał wzrok przechodniów. Z tego też względu to ona prowadziła i wybierała najciemniejsze i najmniej uczęszczane dróżki, bazując na jakimś nadprzyrodzonym talencie. Jak gdyby już kiedyś przemierzyła wszystkie ulicy w każdym mieście świata. Teraz stanęli na zalewanym przez wodę pomoście, w oddali od głównego portu. W kałużach pojawiły się okręgi, tworzone przez opadające krople.
    - Londyn, co? – Uśmiechnął się nieznacznie Pacuszek, po czym oboje jak na zawołanie rozejrzeli się po okolicy, a na koniec spojrzeli się po sobie. Wzruszyli ramionami i ruszyli do przodu, przyspieszając kroku wraz z zwiększającym się natężeniem deszczu. Doszli do niskiego, szarego budynku i zatrzymali się pod daszkiem, dając sobie chwilę wytchnienia od pogody.
    - Co teraz? – Rozłożyła ręce, a on pokręcił tylko głową.
    - W co my żeśmy się wpakowali… - przerwał i zachichotał.
    - Z czego się śmiejesz? – Puknęła go delikatnie w bok i uśmiechnęła się.
    - Katasha i Pacuszek? – za ich plecami rozległ się głęboki głos starszego mężczyzny. Dochodził z otwartego okna, przed którym rozmawiali. Jak na komendę odwrócili się na pięcie i nagle spoważniali pokiwali głowami. – Wchodźcie. – Wszyscy troje trwali w bezruchu przez moment, zanim ich rozmówca pacnął się w czoło i wyciągnął ku nim dłoń – Nazywam się John. Zaraz wam otworzę drzwi.

    Siedzieli w rozłożystych fotelach, w które lekko się zapadli. Nieśmiało rozglądali się po wnętrzu. Ich twarze miło ogrzewał włączony piecyk, który musiał działać w tym domku niezależnie od pory roku. Nie zastanawiali się jednak nad tym, nieustannie śledząc swojego tymczasowego gospodarza. Zaparzył im po zielonej herbacie i wepchnął w ich dłonie. Katasha szybko wypiła swoją, ale Pacuszek jej nawet nie tknął.
    - Co mamy zrobić? – odezwał się, przerywając milczącą nić, która zdążyła się utkać pomiędzy nimi. John zwrócił twarz w jego kierunku i potarł podbródek.
    - Trickster wam nie powiedział?
    - Trickster? – Zaciekawiła się Katasha.
    John skrzywił się i poniewczasie ugryzł w język.
    - Nie przedstawił się wam. To niecodzienne. Ma was za swoich najlepszych ludzi.
    - Możesz wytłumaczyć nam co tu się dzieje?! – Poderwał się na równe nogi Pacuszek i doskoczył do Johna. Ten tylko zrobił krok do tyłu i wyciągnął przed siebie rozłożone dłonie.
    - Spokojnie, spokojnie. Sam niewiele wiem. Jestem upoważniony tylko do oględnego względu. Ten głos, który co jakiś czas… prosi was o pomoc nazywa się Trickster. Nie wiem kim jest ani jak naprawdę się nazywa. To dziwne, myślałem… - Przerwał na chwilę i zmierzył wzrokiem Katashę, która podeszła do Pacuszka i ujęła go za ramię, odciągając go. Po chwili wszyscy zasiedli w głębokich fotelach. Pacuszek nerwowo pocierał dłonią o dłoń.
    - Nikt z wami się wcześniej nie kontaktował?
    - Zawsze to wyglądało trochę inaczej – odpowiedziała dziewczyna.
    - Wiesz kim jesteśmy?
John słysząc to pytanie uśmiechnął się życzliwie i pokręcił głową na lewo i prawo.
    - Jak mówiłem, wiem niewiele więcej… wiem, że jesteście ludźmi Trickstera. Wiem, że to on finansuje wszystkie wasze akcje i nie obchodzi go jak je wykonacie, dopóki je wykonujecie. I to on po was sprząta. Jestem jednym z tych, którzy siedzą najniżej w hierarchii.
    - Hierarchii?
    - Tak się mówi. Jestem pierwszym, z którym powinniście się kontaktować w terenie. – Machnął dłonią. – Z tego względu orientuję się tylko w tym czym powinienem. Nie traćmy czasu. Widzę, że macie ze sobą swoje wyposażenie. – Wskazał palcem na katanę Katashy, którą ta oparła o ceglany kominek. – To dobrze. Przygotuję dla was mapę Londynu z zaznaczoną trasą. Ale zrobicie jak będziecie uważać. – Nachylił się ku nim. – Musicie kogoś uwolnić. To ktoś… ważny dla Trickstera. Inni są nieważni, macie zrobić wszystko, żeby uszła z życiem. Zrozumieliście?
    Pokiwali głowami. Pacuszek miętolił w dłoni swoją miedzianą brodę.
    - Nic więcej nie wiesz, co? A nawet jakbyś wiedział, to byś nam nie powiedział.
    John wzruszył ramionami. – Wiem co czujecie. Wyśpijcie się teraz, energia będzie przydatna.

    Leżeli w oddzielnych łóżkach i patrzyli w sufit, zdając sobie sprawę, że żadne z nich nie może zasnąć.
    - Moglibyśmy go przycisnąć. Może powiedziałby coś więcej.
    - Pfffff – parsknęła.
    - Tak tylko mówię – szeptał Pacuszek. 
    Odwróciła się do niego i podparła się łokciem o łóżko.
    - Podoba ci się to?
    - Co? – Spojrzał na nią i zarumienił się.
    - Nie to, głuptasie. – Roześmiała się. – To, co robimy.
    Spoważniał. – Nie. To znaczy… nie wiem. Chciałbym wrócić do dawnego życia.
    - A jeśli było takie samo? Nie możesz tego wiedzieć.
    - Chciałbym wiedzieć. Czy było coś… przed tym… - wyciągnął dłonie przed siebie i wolno ściągnął rękawice. Katasha zacisnęła zęby, kiedy jego dłonie rozświeciły się w ciemności żółtym blaskiem. Świeciły coraz mniej, aż w końcu zacisnął je w pięści i kolor jakby zastygł w miejscu, stając się ciemniejszy, nadając dłoniom jednostajną złotą barwę. – Niech cię szlag, Midasie…
    - Spróbuj zasnąć. – Przeciągnęła się i ziewnęła. – Wieczorem wyjdziemy.

    Katasha właśnie poprawiała swój pasek, gdy przed dom wyszedł Pacuszek.
    - Widziałaś Johna?
    - Nie. – Wzruszyła ramionami.
    - Hm. No cóż, ruszajmy.
    Dziewczyna trzymała przed sobą rozłożoną mapę i rozpoczęła marsz. Już za pierwszym pokonanym rogiem wpadła na kogoś, mapa wyleciała jej z rąk, a napotkany mężczyzna przewrócił się i upadł na bruk.
    - Um… przepraszam. – Powiedziała i stanęła tak, żeby nie dojrzał zarzuconej na plecy katany.
    - To ja… co ja tu… gdzie ja jestem… - Rozglądał się skonfundowany. Katasha spojrzała się na Pacuszka, a ten tylko pociągnął nosem i kiwnął głową, żeby dalej prowadziła.
    - To pewnie jakiś pijaczek. Nie przejmujmy się nim.
    Katasha wzdrygnęła się.
    - Coś się stało?
    - Nie… po prostu… przez chwilę zrobiło mi się strasznie zimno, jakby w środku głowy. Dziwne, co? – Spróbowała ukryć uśmiechem swoje zakłopotanie.
    - Tak, dziwne… - mówił Pacuszek gdy przemierzali kolejne opuszczone alejki. John wytyczył trasę, która wiodła wąskimi ścieżkami, w których ktoś zapomniał powymieniać przepalone żarówki w latarniach. – To śmieszne. Rzadko kto wierzy, że w Londynie faktycznie jest pochmurno przez cały czas. Trzeba to zobaczyć. – Odgiął głowę w tył i wpatrywał się w chmury, które przysłoniły księżyc i gwiazdy.
    - Może mamy po prostu pecha i trafiliśmy na złą pogodę.
    - Jesteś niereformowalną optymistką.    
    - Chyba… jesteśmy na miejscu. – Stanęli w miejscu, które wskazywała mapa. Przykucnęli. - Widzisz tę bramę? Musimy tam wejść. – Wskazała palcem przed siebie, na budynek naprzeciwko. Wokół niego kręciło się trzech mężczyzn, każdy z karabinem G11.
    - Przynajmniej będzie ciekawie, co? – rzekła Katasha i oblizała wargi.


Pewne rzeczy skazane są na zagładę i zapomnienie ze względu na samą swą wyjątkowość; niepowtarzalność należy do definicji cudu. Natomiast to, co pospolite, trwa wiecznie.

Offline

 

#68 2013-08-28 00:31:40

 Katasza

Moderator

Call me!
Skąd: Las
Zarejestrowany: 2013-04-15
Posty: 240
Punktów :   
WWW

Re: Wasze prace graficzne

Cóż mogę powiedzieć, moja ocena będzie subiektywna i będzie dotyczyła tego, co mogę napisać na tę chwilę.

Co bardzo mi się spodobało, to pokaźna liczba tajemnic/niewyjaśnionych okoliczności. Mam nadzieję, że jedna z nich będzie ciągnęła się przez znaczną część opowiadania. Jestem bardzo ciekawa dalszej koncepcji i rozwoju akcji.

Przepraszam, że tak krótko, ale coś więcej będę mogła napisać po kolejnych rozdziałach :D To też taka zachęta, abyś pisał dalej ;)


"I think I've reached that point, where giving up and going on,
are both the same dead end to me, are both the same old song"

Offline

 

#69 2013-08-28 00:55:31

 Pacuszek

Użytkownik

Call me!
Skąd: Malbork
Zarejestrowany: 2013-04-15
Posty: 440
Punktów :   14 

Re: Wasze prace graficzne

To mnie aktualnie wciągnęło! Styl osobiście przypadł mi do gustu, więc nie krępuj się z kontynuowaniem pisania w ten sposób. Opisy są barwne, czuć klimat podczas czytania. Aura tajemniczości zawsze sprzyja budowaniu napięcia, więc śledzenie losów bohaterów mnie nie znudziło. Tak samo jak Katasza, liczę na to że część tajemnic będzie się ciągnęła za bohaterami jeszcze przez długi czas. O fakcie, że mogę spodziewać się niespodziewanego, jestem wręcz przekonany, bo nie wydajesz się być typem, który odsłania wszystkie najlepsze karty na starcie, zostawiając czytelnika z miałkim zakończeniem. Ogólnie to po przeczytaniu pierwszego rozdziału nie mogę się przyczepić do niczego, oprócz długości. Chcemy więcej! :o

Btw, nie jestem pewien czy zrobienie osobnego wątku dla twej powieści w offtopicu nie będzie lepszym rozwiązaniem. Ot chociażby po to żeby mieć wszystkie rozdziały skompletowane w jednym miejscu.

Ostatnio edytowany przez Pacuszek (2013-08-28 00:57:24)


Yay Beemo!

Offline

 

#70 2013-08-28 01:11:53

 Crawler

Użytkownik

status crawler@jabster.pl
Zarejestrowany: 2013-08-19
Posty: 186
Punktów :   

Re: Wasze prace graficzne

Dzięki. Z tymi tajemnicami to bym tak nie szalał, bo możecie się niemiło rozczarować.

Co do tematu - na razie nie, może jeśli napiszę więcej.


Pewne rzeczy skazane są na zagładę i zapomnienie ze względu na samą swą wyjątkowość; niepowtarzalność należy do definicji cudu. Natomiast to, co pospolite, trwa wiecznie.

Offline

 

#71 2013-08-28 01:13:07

 Katasza

Moderator

Call me!
Skąd: Las
Zarejestrowany: 2013-04-15
Posty: 240
Punktów :   
WWW

Re: Wasze prace graficzne

Popieram pomysł Paczuszka o oddzielnym temacie. Jeżeli uznasz to za słuszne, wówczas przeniosę Twój post z I rozdziałem do nowego tematu.


"I think I've reached that point, where giving up and going on,
are both the same dead end to me, are both the same old song"

Offline

 

#72 2013-08-28 23:22:52

Lemongrab

Użytkownik

Zarejestrowany: 2013-08-26
Posty: 26
Punktów :   

Re: Wasze prace graficzne

Dobrze, to i ja się "pochwalę" i od razu informuję, że niskie walory artystyczne tego "dzieła" nie wynikają z lenistwa, lecz z braku większego talentu artystycznego ;) A więc tworzę dwie serie stripów komiksowych, to jeden z nich o 13-letnim Colinie, wyrośniętym króliku - geniuszu oraz jego sumieniu - latającej świni, która kompletnie nie wie jak spełniać swoje zadanie.
http://i42.tinypic.com/rhlt6w.png


ONE MILLION YEARS DUNGEON NO TRIAL!

Offline

 

#73 2013-08-28 23:48:22

 Plazmus

Użytkownik

49282669
Zarejestrowany: 2013-06-22
Posty: 841
Punktów :   

Re: Wasze prace graficzne

Dobre, nawet bardzo dobre :) Zrównoważone dialogi z opisami, przez co nie jest nudno, widać, że w następnym rozdziale szykuje się walka. Twój styl pisania jest na pewno lepszy od większości pisarzy, ale lekko mnie denerwuje, że do opisów dajesz dużo takich... nie wiem jak to powiedzieć, jakbyś chciał na siłę pokazać, że twój zasób słów jest bardzo duży... Wiem, że się teraz czepiam szczegółów, ale mógłbyś dawać prostsze opisy, bo jednego takiego 14-latka zbyt nudzi to i potrzebuje więcej akcji :P A tak na prawdę, to żartuję i pisz jak chcesz, bo ci to wychodzi bardzo dobrze :) O, i jak dasz mnie do opowiadania, to mam nadzieję, że nie będę nudziarzem i zrobisz mnie na lekkiego świra :P Chociaż mądry profesor, albo super koks też może być xD Tylko chcę być inteligentny xD No i załóż ten topic na swoje prace, bo to dobry pomysł :)

Ostatnio edytowany przez Plazmus (2013-08-28 23:49:27)

Offline

 

#74 2013-08-29 00:01:39

Lemongrab

Użytkownik

Zarejestrowany: 2013-08-26
Posty: 26
Punktów :   

Re: Wasze prace graficzne

Jest jeszcze jedna seria, pisana po polsku, mniej "family-friendly", szybsza w tworzeniu o 53-letniej, świrniętej nauczycielce.
http://i43.tinypic.com/2le0av8.png

Ostatnio edytowany przez Lemongrab (2013-08-29 00:15:35)


ONE MILLION YEARS DUNGEON NO TRIAL!

Offline

 

#75 2013-08-29 00:06:21

 Plazmus

Użytkownik

49282669
Zarejestrowany: 2013-06-22
Posty: 841
Punktów :   

Re: Wasze prace graficzne

Lemongrab, naprawdę przepraszam, ale nie pisałem do ciebie, tylko do Crawlera xD Zresztą twoje komiksy też są bardzo fajne :P
Edit: Postaram się dać dłuższą opinię w rekompensacie :)
Więc tak , zaczynamy mając zawsze 2 osoby w kadrze, niczym greckie dramaty :P Zaczyna się od normalnego wątku, kończąc na niesamowicie śmiesznym żarcie, co jest bardzo oryginalne, ale też inne w stosunku do nowych komiksów. Strona graficzna niesamowicie oddaje piękno komiksu, jednocześnie wymagając mało pracy i będąc bardzo prostą. Dziękuję za polski tekst, ale mój angielski jednak stoi na wysokim poziomie :P Podsumowując: Lepsze od opowiadania Crawlera i oceniam w skali 0/10 na 100000000000000000000000/10 :P

Ostatnio edytowany przez Plazmus (2013-08-29 00:15:55)

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.krolowiebakugan.pun.pl www.wirtualne-zycie.pun.pl www.gra-beyblade.pun.pl www.german2008.pun.pl www.mibmnst.pun.pl